Geoblog.pl    borys    Podróże    Tajlandia 2010    Skuterkiem zwiedzanie wyspy
Zwiń mapę
2010
03
wrz

Skuterkiem zwiedzanie wyspy

 
Tajlandia
Tajlandia, Koh Samui
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9821 km
 
Skuterek na Koh Phangan bardzo nam sie spodobał, więc wypożyczamy ponownie, tym razem w hotelu. Cena taka sama (180 BTH/doba) recepjonistka wypełniła formularz wypożyczenia i ubezpieczenie, zapytała czy potrzebuję pomocy i wręczyła kluczyki. Szalenie wygodny pojazd na krótkie i średniodystansowe wycieczki, choć cały dzień zwiedzania z odpowiednimi przerwami nie jest wcale uciążliwy.

Wyruszamy w starym stylu, czyli bez GPS-a tylko z papierową mapą licząc na znaki drogowe i zdrowy rozsądek. Natrafiamy na mnóstwo ciekawych miejsc, do których - na szczęście zawsze przy naszym wyjeździe - przjeżdżała dżipami stonka turystyczna. Odwiedzamy zmumifikowanego mnicha,, cudowne knajpki nad brzegiem morza, gdzie po obiedzie dostajemy do spróbowania nieznane owoce, posąg Big Buddy i wspaniały, niezbyt reklamowany kompleks świątyń na wodzie wokół 18-rękiego Buddy.

Na ten ostatni trafiamy zresztą trochę przypadkowo. W przerwie zatrzymujemy się przy nieśmiertelnym 7-eleven, wypatruję dziwne, nieznane wcześniej piwo w butelkach 0,7 i bardzo atrakcyjnej cenie 23BTH. Nieznane piwo okazuje się winem, przydrożny, spragniony pies odmówił degustacji, cóż ja byłem bardziej spragniony, a dzięki przystankowi dostrzegamy nieopodal kilkoro rąk wielkiego posągu Buddy. W wielu przewodnikach ani słowa o tym miejscu, ponieważ oprócz dwóch Tajów handlujących jedzenie i napojami nie ma wiekszej infrastruktury zarabiania na turystach, pseudo-pamiątek i innego chłamu, to po co ich tu przywozić. Osobiście uważam to miejsca za najciekawszy kompleks świątyń na wyspie, polecam tym, którzy tak jak my omijają szerokim łukiem niby-zoo, pokazy niby-tresury zwierząt i podobne niby-atracje.

W drodze powrotnej zatrzymujemy się w jednym z wielu punktów widokowych, krótki oddech i jedziemy dalej wypatrując Tesco. Tak, sieciówki, komerchy, ale z chwilą klimy, toaletą i bieżącą wodą dla zmycia warstwy kurzu zmieszanego z filtrami i olejkami. Przy wejściu zaprasza nas japoński fast food, czyli malutkie sushi w dziesiątkach wersji, bardzo intensywny sos sojowy i chyba koncentrat wasabi. Albo tak to smakuje naprawdę, a w Europie mamy wersję rozcieńczone. Wychodząc widzę na tarasie przy kawiarni piwo Singa z kija, przedłużamy przerwę.

Powoli zmierzamy w stronę hotelu, jest już zupełnie ciemno, lampka w skuterku ledwo świeci, ale bez niespodzianek dojeżdżamy do hotelu. W związku z tym, że odpuściliśmy wodospady bez wody objechaliśmy całą wyspę w jeden dzień. Gdyby ktoś chciał zaliczyć jeszcze zoo, tresury i trochę przyrody, to dwa dni są niezbędne. Kolacja na nieśmiertelnym targu, niezmiennie pyszna. Przyjemnie zmęczeni idziemy spać. Jutro będzie jeszcze ciekawiej.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (17)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedził 14.5% świata (29 państw)
Zasoby: 205 wpisów205 0 komentarzy0 569 zdjęć569 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970