Z lotniska dzwonię do hotelu po bezpłatny transfer, ale numer nie odpowiada. Pracownik nieocenionego TAT mówi, że na voucherze jest zły numer, bo brakuje jednej cyfry. Znajduje w necie hotel, dzwoni, upewnia się i informuje nas, że pracownicy hoteli (tych z transferem) zawsze czekają na swoich gości przy wyjściu numer 8. Dziękujemy, idziemy do wyjścia, trzymam voucher na widoku. Spośród kilkunastu Tajów i Tajek w mundurkach hotelowych wyskakuje parka, upewniają się, że my to my i bardzo przepraszają. Transfer będzie dopiero za 15-20 minut, bo właśnie przed chwilą zawiózł innych gości, czy zechcemy uprzejmie zaczekać ? Zechcemy :)
Hotel średni, ale jego celem była niewielka odległość od lotniska i własny transfer. Pokój duszny, więc bierzemy szybki prysznic i robimy ostatni wypad do Bangkoku. Pokazuję recepcjonistce mapę metra i pytam jak najlepiej dojechać do wybranego miejsca. "Taksówką" - mówi z uśmiechem, " ale po co tak strasznie daleko ?" Fakt, zapomniałem, że jesteśmy oddaleni od np. Chinatown o ok. 30 km. No to może gdzieś bliżej ? Druga Tajka proponuje najbliższe centrum handlowe. Niech będzie, kompletnie nie znamy tej części Bangkoku, więc lepiej centrum handlowe niż milion uliczek. Zamawiają nam taksówkę, jedziemy, jedziemy, zaczyna padać (wcześniej pisałem tylko o dwóch deszczach, ale ten był trzeci) szyby w taksówce przyciemniane, na zewnątrz i tak już ciemno, klima na całego, więc zimno i szaro-buro. Po pół godzinie dojeżdżamy na miejsce.
Niepozorny z zewnątrz gmach okazał się olbrzymim, wielopietrowym, kompleksem, w którym lekko sie pogubiliśmy, chcąc wrócić w określone miejsce. Sklepy, galerie, restauracje, fast food, slow food, wariactwo. Kupiliśmy rewelacyjne mydła na bazie oleju kokosowego i jakieś drobiazgi. Ciekawostką był kawałek kurczaka - uwaga ! - w makdonaldzie. Soczysty, gorący, smaczny, z dodatkowym, tajskim sosem. 2,5 godziny wystarcza nam w zupełności, wracamy, nadal pada, mimo nadal padającego deszczu jest parno i gorąco, łapiemy taksówkę, po pół godzinie (150BTH) jesteśmy w hotelu, czas się pakować przed lotem powrotnym, jutro wracamy...