Geoblog.pl    borys    Podróże    Singapur, Malezja, Tajlandia 2011    Łapówka na Patong
Zwiń mapę
2011
16
lis

Łapówka na Patong

 
Tajlandia
Tajlandia, Phuket
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12218 km
 
Dziś planujemy odwiedzić sławetną plażę Patong, czyli największe zagęszczenie stonki turystycznej pośród światowych marek burgerów oraz małą plażę Kata Noi. Patong, blokowisko niechcący umieszczone koło morza, wita nas wielkim napisem o konieczności założenia kasku. Niestety nie mamy kasków, upał okrutny i zakrywamy głowy mokrymi chustami, jedziemy wolno i ostrożnie. Nasze chusty nie spodobały sie policjantowi, który stał w kasku, masce na twarzy i ogromnych okularach słonecznych. Zza maski zarządał paszportów , międzynarodowego prawa jazdy i zaczął wypisywać mandat za brak kasków.

Zapomniałem dokumentów, więc pokazałem prawo jazdy. Ewy. Na samochód. Usłyszałem 1.000BTH. Po krótkich targach, uśmiechach, niezwykle spokojnym tonie głosu (bardzo ważne !) oraz sztuczkach z dwukrotnym chodzeniem do bankomatu i z powrotem, załapaliśmy, że czekamy, aż kolega policjanta pojedzie sobie na patrol, a wręczenie pieniędzy musi odbyć się poza okiem kamery przydrożnego posterunku. Obok trzech turystów z Rosji płaci 1000BTH i muszą jechać na inny posterunek, pewnie podnosili głos. Po rosyjsku. W dwie setki wkładam pięć dwudziestek, całość składam w kartkę mandatu i wręczam policjantowi. Limit wydatków na Patong wyczerpany, szybko odjeżdżamy w stronę Kata Noi.

Plaża szeroka, ładna, ale bez cienia zieleni, tylko leżaki pod parasolami 200BTH/zestaw 2-osobowy. Bardzo mało ludzi na północnej części plaży, dalej kilka odcinków hotelowych, żadnego sprzedawcy. Trafiliśmy na wielkie fale, zabawa była super. Reszta plaży, to odcinki hotelowe z wysokiej półki (od 4.000BTH/noc), a w jednym z nich, gdzie udajemy poszukiwania noclegu, zaproponowano nam luksusowy apartament za 14.000BTH. Przypieczeni i posoleni wracamy pod prysznic i na basen. Wieczorem ucinamy drzemkę podczas relaksującego masażu.

W poszukiwaniu dobrej kawy trafiamy do włoskiej knajpki, gdzie właściciel częstuje nas małymi kulkami z ciasta posypanego cukrem pudrem i zachwala swoją pizzę jako najlepszą na świecie. Opowiada jak uczył tajskiego kucharza pieczenia ciasta w piecu szamotowym, opalanym drewnem i jak sprowadza niezbędne składniki z Rzymu skąd pochdzi. Dajemy sie namówić na pizzę, wybieramy Romanę, w sumie jesteśmy głodni. Kucharz dorzuca drewna, wyrabia ciasto, przygotowuje pozostałe składniki i za 20 min. serwuje przepyszną pizzę, którą do dzisiaj wspominamy (knajpka Rugantino przy wyjeździe z Kata Lucky Villa)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (8)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedził 14.5% świata (29 państw)
Zasoby: 205 wpisów205 0 komentarzy0 569 zdjęć569 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970