Potem trochę trasy, jeden prom, drugi prom i ok. 15-tej jesteśmy w hotelu. Pokój średni, plaża inna od ubiegłorocznej, skutery w recepcji, wypożyczamy na poszukiwania swojego miejsca na najbliższy tydzień. Kilka kroków obok, też przy samej plaży wypatrujemy The Noble House Beach Resort, którego wcześniej (w roku 2012) nie było na Google Maps, zapamiętujemy jako niezłego kandydata. W restauracji kolejnego hotelu przy plaży wsuwamy Pad Tai i zimne piwko. Wieczorem jedziemy do centrum Saladan na rozpoznanie. Jest wszystko, co potrzebujemy. Bierzemy godzinny masaż klasyczny, zmasakrowali nas, wracamy do hotelu, mały basen, spać.