Geoblog.pl    borys    Podróże    Singapur, Malezja, Tajlandia 2011    prosto do Malezji z małym zakrętem
Zwiń mapę
2011
06
lis

prosto do Malezji z małym zakrętem

 
Singapur
Singapur, Singapore
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10961 km
 
Wprawdzie ruszamy dalej do Malezji, ale nie samolotem, tylko drogą lądową, czyli musimy opuścić lotnisko i trzeba wypełnić karteczki imigracyjne. Kolejka straszna, ale sama odprawa sprawna, sprawdzają tylko o kraj docelowy, nikogo nie interesowały bagaże.

Pytam w informacji o transfer do granicy, uprzejma pani wskazuje stanowisko z autobusami. Miły pan szczgółowo coś objaśnia w języku Singlish (Singapore English), zrozumiałem mniej niż połowę, więc proszę o wolniejszą powtórkę. Pan bierze kartkę papieru i rysuje lotnisko, autobus, granicę i inne szczegóły jak np. ukośne kreski, którymi oznacza ukośne stanowiska autobusowe. Wykonuje dwa telefony do różnych osób i dość głośno i stanowczo weryfikuje, czy JB Sentral, to na pewno dworzec kolejowy w Johor Bahru, skąd odjeżdża nasz nocny pociąg. Na koniec zapisuje numer rejestracyjny autobusu, który odjeżdża za kwadrans. Kieruje nas do lewego wyjścia (dotyczy terminalu pierwszego), po wyjściu (pierwsze uderzenie gorącego i wilgotnego powietrza) skręcamy w prawo i po kilku krokach widzimy ukośne stanowiska autobusów i oczywiscie nasz autobus. Rejestracja zgadza się, mamy 10 min. do odjazdu, więc odkażamy organizmy łotewską brandy (przyleciała z nami) uprzedzając skutki zmiany strefy czasowej, kupujemy bilety za 7S$/os. (miałem 50S$ z Polski), ponownie używamy brandy, tym razem dla wyrównania temperatury ciała z otoczeniem i odjeżdżamy.

Dwie godziny jazdy, początkowo przez ogród, do którego ktoś powrzucał cztery pasy w jedna stronę, później przez szereg skomplikowanych dróg oznaczonych milionem mrugających świateł, potokiem informacji na diodowych ekranach, fosforyzujących tabliczek i znaków drogowych, wsród szeregu budynków z betonu i szkła, ale przedziwnie wkomponowanych w zieleń drzew i cholernie bujną roślinność. Przed odprawą singapurską wysiadamy wraz z bagażami, autobus zabiera nas po odprawie (czasem jest to inny autobus, nie wyrzucajcie biletu) i zawozi przez most do odprawy malezyjskiej. Tam skanują nam paluszki, prześwietlają kilka butelek brandy i puszczaja wolno życząc miłych wakacji.

Tuż po odprawie bagażowej należy po kilkudziesieciu krokach zawrócić za przeszkloną ścianą po lewej stronie. Idąc z powrotem widzimy naszą odprawę bagażową, ale dalsza droga prowadzi do JB City Square. My oczywiscie poszliśmy prosto i trafiliśmy do mini dworca autobusowego, z którego nie ma dalszej, pieszej drogi. Uprzejmy policjant zaprowadził nas aż do przeszklonej sciany, którą początkowo przeoczyliśmy. Uff.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedził 14.5% świata (29 państw)
Zasoby: 205 wpisów205 0 komentarzy0 569 zdjęć569 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970