Kupujemy bilety (10USD/os) na jutro, ale po 17-tej można wejść dzisiaj, aby obejrzeć zachód słońca. Na wzgórzu Phnom Bakheng sporo chętnych, trzeba dojść niezły kawałek drogi, ale zdążyliśmy, widoki rewelacja. Umawiamy się ze Słowakami na kolację „gdzieś w centrum” i wreszcie ok. 19-tej lądujemy w hotelu Royal Crown (Royal Crown Hotel, 7 Makara Street).
Prysznic, uzupełnienie płynów, jakaś czysta koszulka i szukamy fajnej knajpy. A knajp, masażystek, tuk-tuków i ludzi jest straszne zagęszczenie. Znajdujemy Słowaków kilkoma SMS-ami, jemy późną, pyszną kolację wspominając wspólny dzień, umawiamy się na jutrzejszy wieczór. Wracamy do hotelu, który oddalony zaledwie kilkaset metrów od centrum, okazuje się oazą spokoju od turystycznego zgiełku. Basen skusił nas pomimo zmęczenia; to był baardzo długi dzień.