Droga bez drogi

W autobusie trochę nas poobserwowali, ale raczej z uśmiechami. Uśmiechy znikały kiedy znikał asfalt. Po porze deszczowej drogę w kilku miejscach zmyło, trochę ją naprawiali, na trasie odrobina szutru, sporo dziur. 250 km z przystankiem na miskę ryżu jechaliśmy prawie sześć godzin. Dworzec autobusowy w Sihanoukville oczywiście na obrzeżach miejscowości, tuktuki 6USD, bez większych możliwości targowania, wreszcie docieramy do Serendipity Beach Resort. Jak się okazało podczas późniejszego poszukiwania kolejnych noclegów (zawsze bierzemy w ciemno tylko pierwszą noc, a następne szukamy na miejscu) wróciliśmy szybko do naszego hotelu i przedłużyliśmy o kolejne dni. Pokoje standard 32USD, deluxe 38USD, basen, winda, dwa kroki od plaży, pełna cywilizacja, niestety trochę Międzyzdroje. Ciekawe, że wychwalany i wysoko oceniany Coolabah Hotel miał basen wielkości wanny i malutki pokoik na 3 piętrze bez żadnego widoku za 65USD. Z drugiej strony półki cenowej jest Utopia, np. dormitorium za 1USD dla imprezowiczów oraz dziesiątki innych hoteli, hosteli, itp. Zawsze będę polecał jechanie w ciemno i samodzielny wybór, ew. jedną noc, bo wyspany, odświeżony biały bez bagażu ma zawsze doskonałą pozycję do negocjacji :)

Zdjęcia (18)

Komentarze (0)