Geoblog.pl    borys    Podróże    Kambodża, Tajlandia 2013    wracamy do Bangkoku
Zwiń mapę
2013
10
gru

wracamy do Bangkoku

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11526 km
 
W Bangkoku niezłe zamieszanie, nasz bus utknął na rondzie przy Victory Monument, a tłum gęstnieje. Kierowca bezradnie tłumaczy się i przeprasza, więc decydujemy się na kombinację Sky Train, MRT i na końcu tuktuka z Hua Lampong do China Town. Wcześniej jednak w małym pasażu przed schodami do Sky Train wsuwamy zestaw mini sushi z wasabi i świetnym sosem sojowym, odkażamy się resztkami odkażacza, jeszcze jakieś soki i w drogę. Po godzinie jesteśmy w hotelu Check Inn China Town przy Yaowarat 8, który już znamy z poprzednich lat. Skromny, czysty, rewelacyjna lokalizacja. Po prysznicu wtapiamy się w kolorowe i pachnące China Town, ja chcę rosół ! Proszę bardzo, za drugim rogiem, koniecznie trochę z boku od stołów ze stonką turystyczną, mała chińska knajpka. Jest rosół, nudle, krewetki, piwo i Czesi przy sąsiednim stoliku. Mój rosół w garnku podgrzewany węglem drzewnym, pycha.

Ewa zaplanowała Dusit park i Vimanmek Palace, łapiemy pierwszą łódkę na Chao Phraya w górę rzeki i za jakieś grosze jesteśmy trochę bliżej celu. Po wyjściu pytamy jedynego moto taxi o cenę, ale mówi, że park zamknięty. Jasne, zamknięty jak pałac królewski z powodu urodzin króla :) Idziemy kawałek i wsiadamy do pierwszego autobusu z pytaniem Dusit ? Taaak, wsiadajcie, Dusit, Dusit, dla białego turysty wszystko :) Dwa przystanki dalej mówią nam Dusit, Dusit i pokazują na horyzont. Na szczęście GPS potwierdza, że to niecały kilometr, więc idziemy. Na skrzyżowaniu ulic zatrzymany ruch, policja, za chwilę kawalkada limuzyn, chyba rządowych, wszyscy salutują. Idziemy dalej i wchodzimy przez otwartą bramę na teren zadbanego obiektu parkowego. Po chwili podjeżdża limuzyna, uchyla się okno i bardzo uprzejmy pan pyta gdzie idziemy. Na wprost, mówię, przechodzimy. Aaaa, tylko przechodzicie ? Tak. No to miłego dnia, do widzenia, odjeżdżają. Ale inny miły pan na rowerze jechał za nami aż do wyjścia, cały czas nadając przez krótkofalówkę. Miły park, polecamy :)

Dochodząc do Dusit park, mijamy ZOO i parlament. Kierowca moto taxi przy rzece jednak nie kłamał, na prawdę wszystko jest zamknięte, bo lada chwila ma pojawić się demonstracja pod parlamentem i zamknęli całą okolicę. Na szczęście oprócz demonstrantów, którzy jak tsunami już nadchodzą, są jeszcze europejscy dziennikarze, więc może nas nie aresztują. Jakiś gość z France Presse pyta, czy nie boimy się podróżować po Azji, bo podobno spada ilość turystów z Europy, policja zaczyna fotografować i filmować wszystko, spadamy. Stoimy na przystanku i jadącym na ciężarówkach i w autobusach demonstrantom pokazujemy znak 'V' na palcach, wszyscy nam machają i krzyczą, mam nadzieję, że pozytywnie :) Znów łapiemy pierwszy, lepszy autobus, ale tym razem wywozi nas na drugą, mniej turystyczną stronę Chao Phraya. Po kilku przystankach wysiadamy przed jakimś małym centrum handlowym i stoiskami z żarciem. Ciekawe, że ceny, wygląd i ogólna prezentacja żarcia nie odbiegają od tego, co znamy z dzielnic turystycznych, czyli nie oszukują za bardzo białych. Po drugiej stronie ulicy robimy przerwę na zimne napoje na schodkach 7-eleven. Ponieważ o żadnym rozkładzie jazdy nie ma mowy, wsiadamy w autobus, który wydaje się jechać we właściwym kierunku. Bileterka nie rozumie jak możemy jechać "kilka przystanków" i bardzo chce znać nazwę przystanku docelowego, której my nie znamy. Do "rozmowy" włącza się starsza pani o chińskiej posturze i mówi, że nam pomoże. Dogaduje się z bileterką, a nam opowiada o strasznej korupcji w rządzie i aktualnych protestach oraz o tym, jak nauczyła się angielskiego w młodości, gdzieś za granicą. Kupujemy bilety za 40B, po kilku przystankach Chinka wysiada z nami i prowadzi nas do przesiadki. Zatrzymuje na środku skrzyżowania autobus nr 146, mówi, że mamy zapłacić 80groszy i wsadza nas krzycząc "szybko, szybko, china town, good luck". Okazuje się, że 80groszy, to cena za dwie osoby, a trochę okrężna podróż do China Town trwa ok. 45 min. Autobus najniższej klasy, bez okien, sami lokalsi, rewelacja godna polecenia.

Następnego dnia zwiedzamy ulubione zakątki China Town, zapuszczamy się jeszcze głębiej i zdumieni odkrywamy kolejne zakamarki, gdzie turystów nikt nie widział. Jedziemy na jakieś zakupy do klimatyzowanego centrum handlowym, ale zamiast w okolice Pantip lądujemy przez pomyłkę w strasznie komercyjnym Siam, gdzie są tylko drogie marki, jakieś bugatti, sratti i kupa małolatów z gimnazjum, już tu kiedyś byliśmy i równie szybko uciekliśmy.

Ostatnią noc zaplanowaliśmy w Navalai River Resort, tuż przy Chao Phraya, z basenem na dachu i niezłym widokiem. Niewątpliwym atutem jest przystanek wodny tuż przy tarasie hotelowym. Idąc w kierunku, powiedzmy Khaosan Road, czyli prostopadłym do rzeki, ok. 200m natrafiamy na uliczkę pełną garkuchni za śmieszne pieniądze, wybór ogromny, gotowanie na oczach kupujących, wybieramy ceraty i plastikowe krzesełka. Chinka obok częstuje mnie czymś ze swojego talerza, później okazuje się, że to szefowa. Prosimy o rachunek, czekamy dość długo, w końcu wstajemy i mówimy pierwszemu lepszemu z obsługi, że płacimy. Spojrzał na posprzątany stolik, jedną butelkę Changa i mówi: 100B, cóż nie będę się targował za dwa talerze żarcia, jedno udko z grila ekstra i duże piwo, niech będzie 100B :) To już ostani basen, ostanie śniadanie, ostatnia przeprawa na lotnisko. Ledwo zdążyliśmy, drobne zakupy na wolnocłówce, wpadamy 10 min. przed zamknięciem bramki. Uwaga, nie warto kupować większych ilości alku czy dużych perfumek, bo Holendrzy zabiorą na przesiadce transferowej ! Startujemy, już chcę wracać do BKK...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (58)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedził 14.5% świata (29 państw)
Zasoby: 205 wpisów205 0 komentarzy0 569 zdjęć569 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970
 
 
01.01.1970 - 01.01.1970